Nie widzę tu życzliwości, jestem w błędzie?

Nie widzę tu życzliwości, jestem w błędzie?

Autor: Wioletta Przenniak-Cołta , piątek, 25 listopad 2022 08:53

Ten magiczny zwrot pomagał mi w bardzo trudnej relacji. Za każdym razem, gdy słyszałam krytykę, ocenę, złośliwości, a ogólnie zakładałam, że jestem ważna dla tej osoby, zadawałam to pytanie, patrząc prosto w oczy.

Zamiast odbijania docinek, mówienia o tym, jak mnie to rani i powtarzania kolejny raz, że tego nie chcę zadawałam to pytanie:

„nie widzę tu życzliwości, jestem w błędzie?”.

Ten zwrot pomagał mi w ochronie siebie, w szybkim stawianiu granic, że tą drogą bez życzliwości nie będziemy szli dalej razem. Pozwalał mi pozostawać przy sobie, czuć swoje emocje, jednocześnie obdarzać drugiego człowieka zrozumieniem, ale jednocześnie dawać znać, że brakuje w tej relacji, w tym konkretnym momencie czegoś ważnego, czym jest życzliwość. Życzliwość nie rozumiana jako kiwanie, potakiwanie, ale taka uważność na to, co ważne i trudne być może dla każdego z nas, na dobrą intencję, na starania.

Życzliwością jest dla mnie także zauważanie dobra, jakie spływa do nas od otaczających nas ludzi, od świata. Wydaje mi się, że jednak na początku rodzicielskiej podróży czasem jakoś trudniej o tę życzliwość wobec tych, którzy nam idą z pomocą, z dobrą radą.

Bardzo często wiele takich działań ze strony członków rodziny, znajomych odbieramy jako najazd na nasz „ogródek”, jako absolutne przekraczanie naszych granic, bo nie zawsze o to prosimy, nie zawsze chcemy. I mamy prawo nie chcieć, mamy prawo nie przyjmować.

Zdarza się, że biernie słuchamy, bierzemy co nam „wrzucają do naszego przysłowiowego ogródka”.

Z lęku przed zranieniem, popsuciem relacji, czy z lęku przed oceną rezygnujemy z komunikowania naszego sprzeciwu i zagryzamy zęby dla tzw. dobra ogółu, żeby innym nie sprawić przykrości, ale nie mamy w sobie poczucia wdzięczności, a raczej złość.

Zdarza się, że zamiast uległości stajemy się agresywni, a potem niesiemy ze sobą poczucie winy w tej relacji i też okazuje się, że nie ma nam z tym wcale lepiej.

I tak sobie myślę, że dobrze wiedzieć, że jest coś pomiędzy, pomimo iż nie zawsze jesteśmy gotowi do patrzenia na te zachowania z życzliwością i z empatią.

Wynikać to może z potrzeby wykazania się, gotowości do decydowania o sobie samej, albo też ze zmęczenia niejednokrotnie, czy innych czynników. Wtedy trudniej nam zauważyć intencje drugiego człowieka, jego troskę.

Decyzja jednak o uznaniu, że każdy człowiek działa z dobrą intencją, daje nam opcję spojrzenia na jego zachowanie z odrobiną empatii, życzliwości, co nie jest równoznaczne, że musimy słuchać i stosować się do niechcianych rad.

Chcąc okazać życzliwość, kiedy na początku podekscytowana rodzina ma dla nas wiele nauk płynących z jej własnych doświadczeń, możemy zauważyć, że działa z troską, z dobrą intencją i podziękować, jednocześnie dając znać, czy tego chcemy, czy nie.

Właśnie ta życzliwość, jeśli mamy do niej dostęp, pomaga dać nam znać, że na coś się nie godzimy. Łatwiej nam sięgnąć po komunikat np.

dziękuję za troskę, równolegle podjęłam taką właśnie decyzję” lub „rozumiem, że się troszczysz o mnie, o nasze dziecko, dziękuję, równocześnie zdecydowałam, że zrobię to po swojemu”.

Życzliwość według mnie, to patrzenie na drugiego człowieka z próbą zrozumienia go, z szacunkiem, z akceptacją, ale też patrzenie na siebie w dokładnie taki sam, szanujący się sposób. Życzliwość otwiera według mnie serce i tego Ci zwyczajnie życzę. Jest mocno połączona z empatią wobec siebie i na drugiego człowieka.

Do czego mogę Cię zachęcić?

Do zadawania sobie tego pytania:

„czy jest we mnie życzliwość?”,

szczególnie, gdy Twoje ciało, Twoje serce, Twoja dusza prosi o odpoczynek, o wybaczenie, o zgodę na czas na naukę, o zgodę na lekcje. Chciałabym, żeby to pytanie, ta właśnie myśl wspierała Cię, kiedy będzie Ci trudno, kiedy uznasz, że nie odpuścisz, tylko dasz z siebie jeszcze więcej czasu, energii, cierpliwości, zgody, choć już nie będziesz miała zasobów.

Bądź dla siebie życzliwa, pomimo wszystko, pomimo Twoich i innych oczekiwań i wyobrażeń o niekończących się zasobach świeżo upieczonej Mamy. Ta życzliwość dla samej siebie, dla potrzeb Twojego ciała po porodzie, po ciężkim dniu opieki nad wymagającym maluchem, pomoże Ci w byciu uważną na swoje potrzeby. Pomoże Ci usłyszeć głos Twojego serca i poczuć, że nie jesteś sama, że jesteś częścią czegoś większego, wspólnoty i że dla wszystkich twoja życzliwość wobec siebie będzie korzyścią.

Zachęcam Cię też do zadawania tych pytań tym, którzy mogli tą życzliwość na chwilę wobec Ciebie zatracić. Kiedy usłyszysz ocenę, krytykę, pouczanie, kąśliwe uwagi, daj sobie przestrzeń na zapytanie:

„Czy jest w Tobie życzliwość wobec mnie?

„Czy jesteś wobec mnie teraz życzliwy/a?”

„Czy ja chcę kontynuować tą rozmowę, jeśli nie czuję tej życzliwości?”

Jeśli będzie Ci trudno, można się tego nauczyć, wyćwiczyć, można zobaczyć i doświadczyć w tym podejściu sens. Jeśli będziesz potrzebował wsparcia, odważnie o nie proś. Po to tu jestem i po to o tym piszę, by pomóc budować Ci dobre relacje pełne życzliwości z innymi, ale przede wszystkim z samą sobą.

Autor: psychotraumatolog Misiowa Wiola – Wioletta Przenniak-Cołta

 
\